poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 1 : Meteoryt


Jak zwykle lecieliśmy do Studia rakietą. Wszystko było spokojnie. Z Leonem jak zawsze w czasie podróży nie szło się dogadać. Czy on musi być taki poważny gdy "prowadzi"? No trudno. Gadałyśmy z Fran na różne tematy ale najbardziej wkręciło mnie gadanie o antidotum dla naszych znajomych. Niestety nic nie wymyśliłyśmy. Tak bardzo tęsknie za dawną Cami. Kochałam ją ( jako przyjaciółkę). Nie wspominając, że reszta przecież tworzyła piękne pary. Nie wiem co teraz będzie. Ale ja nie mogę patrzeć jak dla przykładu: Naty idzie za rękę z Ludmiłą i szepcą sobie słodkie słówka przecież jeszcze niedawno tak właśnie wyglądała, tylko na miejscu Ludmiły był Maxi. 
Albo Angie i Pablo. A teraz Angie potrafi całować się na przerwie z Camilą. To jest takie okropne przecież to jest moja ciocia!! Rozmyślam tak gdy w pewnym momencie usłyszałam krzyk Leona. 
- Meteoryt!!! 
- Chyba sobie żartujesz??? Ratuj nas! Ja nie chcę zginąć! - Zaczęła panikować Fran i przytuliła się do mnie bo Fede był zajęty ratowaniem nas. Zresztą tak jak Leon. Przecież my nie możemy teraz zginąć. Ja się boję. Jak ja się strasznie boję!! 
- Spokojnie Fran. Chłopacy dadzą radę. - Próbowałam uspokoić Fran chociaż sama cała drżałam i nie wierzyłam w to co mówię. Teraz tylko modliłam się o to by dalej żyć. nie wiedziałam, że w tym momencie jednak coś będzie potrafiło mnie rozśmieszyć, a jednak tak. Wystarczyło tylko żeby Leon nam coś wyjawił. 
- Dziewczyny.. - zaczął i wybuchł śmiechem - meteoryt już wyminięty, ale nie wiecie - Nie mógł powstrzymać napadu
Co za idiota. My tu umieramy ze strachu, a on się z nas śmieje. Jednak raz w życiu twierdzę że Kartofel jest od niego poważniejszy. Nie no co ja gadam? Kartofel to istny idiota. A mój Leonek jest najcudowniejszy, najprzystojniejszy, najukochańszy, najmądrzejszy, najtroskliwszy. Nie ma lepszego od niego. 
- Dobra powiedzie nam co was tak bawi??- Wyrwało się w końcu Fran. W dodatku pierwszy raz zobaczyłam jak zgania Fede wzrokiem. 
- Dobra to ja powiem. - powiedział już nie śmiejąc się Federico . Szkoda, że ja tak nie działam na Leona. -  Na tym naszym meteorycie, siedział Gumiś. Tak dobrze słyszycie. W dodatku ze swoim jednorożcem. Jakimś takim dziwny jeśli chodzi o kolory. 
- A ja wiem jak wyglądał ! - Zaczął się drzeć mój Leosiek. Bożę po prostu jak male dziecko. Jaki on uroczy.
- To nas oświeć ... - powiedziała sarkastycznie Fran.
- On był taki no.. Sino - koperkowo - rożowy, a i miał błękitno - różową grzywę. Wiem jestem mądry.
- Panie mądralo.. - zaczął Fede  - A tak w ogóle to kto teraz tym steruję??
- Autopilot. Ale ja muszę wylądować. - Powiedział dumnie Leosiek 
- A wiesz że za chwilę lądujemy?? - Zapytał Feduś . W tym momencie wstali i poszli  z powrotem za ster.


4 komentarze:

  1. BOSKIE!
    Dawać następny!
    To jeden z moich ulubionych blogów moich ulubionych bloggerek :)

    V.<33

    OdpowiedzUsuń
  2. zostałaś nominowana do nagrody LBA
    Szczegóły na blogu :
    http://leoniviolettapl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. zostałaś nominowana do nagrody LBA
    Szczegóły na blogu :
    http://fedelettaforever.com/

    OdpowiedzUsuń